Informacje

  • Wszystkie kilometry: 6346.79 km
  • Km w terenie: 197.00 km (3.10%)
  • Czas na rowerze: 11d 14h 54m
  • Prędkość średnia: 22.67 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy baras.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

400km i więcej :)

Dystans całkowity:428.41 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:16:03
Średnia prędkość:26.69 km/h
Maksymalna prędkość:56.40 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:428.41 km i 16h 03m
Więcej statystyk
Sobota, 29 czerwca 2013 Kategoria 400km i więcej :)

Poznań - Hel w jeden dzień...

... czyli nowy rekord życiowy! :)

Treningi do lipcowej wyprawy trwają dalej. Zaczęło się od ostatniego wyjazdu do Kołobrzegu, po przejechaniu tamtego dystansu było nam mało, chcieliśmy podnieść sobie poprzeczkę i takim oto sposobem padła propozycja wyjazdu na Hel. Podobnie jak ostatnio, również teraz daliśmy informację o wyjeździe na forumrowerowe.org. Z Gumisiem po 16 podjeżdżamy do Gustawa, i razem jedziemy na Dworzec kupić bilety powrotne z Gdańska do domu. Po zakupieniu ruszamy na Rondo Śródka, gdzie spotykamy się z resztą. Po godzinie 17 wraz z Mateuszem i Michałem ruszamy.

Jedziemy mocnym tempem, w Murowanej Goślinie robimy przerwę na lodzika u pani Jadzi. Przy okazji wspomnę, że bardzo przyjemnie rozmawiało mi się z dwoma pięknymi paniami :)

Przez trasę na Skoki i Wągrowiec przelatujemy bardzo sprawnie, nie robimy przerw na światłach wahadłowych. W Wągrowcu robimy krótką przerwę, tam też dołącza do nas Tomek. Już w komplecie możemy jechać dalej.

Po zakupieniu prowiantu na noc ruszamy trasą na Nakło. W międzyczasie ucieka nam pierwsza setka i mijamy województwo:

Robi się coraz później, świetnie zdajemy sobie sprawę, że czeka nas zimna noc. Ubieramy się cieplej, przerwy robimy średnio co 40km. Oczywistą oczywistością jest, że niekiedy trzeba zrobić przymusowe sik-pauzy :) Przerwy niestety łączą się z sporą utratą ciepła, dlatego niechętnie przychodzi nam zatrzymywanie się.

Oprócz doskwierającego nam chłodu pogoda jest po naszej stronie. Jadąc tempem ok 30km/h mijamy kolejne województwo.

Po 200km (prawie połowa za nami) w Chojnicach robimy przerwę na stacji BP. Siedzimy tam dobre pół godziny, pijemy gorącą herbatkę i ogrzewamy się.

Powoli zaczyna świtać, robi się duża mgła i temperatura nie przestaje spadać. W pewnym momencie temperatura spada do 6 stopni. Marzną nam dłonie jak i stopy. Wszyscy żałujemy, że nie mamy przy sobie długich rękawiczek lub ochraniaczów na buty. Jesteśmy zmuszeni zrobić przerwę i gdzieś się ogrzać. Na szczęście znajdujemy zabudowany przystanek.

Siedzimy tu dobre 40 min, po czym ruszamy. Po drodze wjeżdżamy na stację Orlen, żeby zjeść coś ciepłego. W końcu wychodzi słoneczko które nas ogrzewa, robi się przyjemnie.

W Wejherowie krótka przerwa na zakupy i jedziemy dalej. Mimo że zbliżamy się do morza, zaczynamy wątpić czy czasem nie pomyliliśmy kierunków i nie jesteśmy w górach - przed nami ukazują się konkretne podjazdy, po których jak zwykle czekają nas przyjemne zjazdy. We Władysławowie robimy małą przerwę na lodzika. Ruszamy już ostatnią prostą na Hel. W międzyczasie mija nam 400km. Na tym odcinku mój tyłek się buntuje, ostatnie 20 km pokonuję na stojąco. W końcu ukazuje się przed nami upragniona tabliczka, HEL ZDOBYTY!!!

Dalej pierwsze co robimy to jedziemy kupić bilety na prom. Następnie plaża, oczywiście piwko i kąpiel.

Czasu musiało starczyć. Na obiadek tradycyjnie rybka.
Na promie zwycięskie piwko. A że po piwku język mi się rozwija, prowadzę długie rozmowy z pasażerami. Są pod wielkim wrażeniem naszego wyczynu.

Prom był troszkę opóźniony, więc w Gdańsku pędem lecimy na pociąg. Ja, Gumiś i Gustaw mieliśmy już bilety kupione w Poznaniu, Michał, Mateusz i Tomek musieli kupić na miejscu. Pani na dworcu nie chciała im sprzedać, musieli kupić u konduktora. Na nasze szczęście trafiliśmy na bardzo miłego, który pomógł nam.

W pociągu po piwku i nawet nie wiem kiedy padłem. Ok 2:30 jesteśmy w Poznaniu, a rano czeka mnie pobudka na egzamin...

A poniżej filmik z wyjazdu:


Panowie, dziękuję Wam bardzo za wyjazd, za wsparcie i motywacje w chwilach, gdy czułem że nie dam rady. Dzięki Wam udało mi się ustanowić mój nowy życiowy rekord! Nie mogę doczekać się kolejnego wspólnego wyjazdu!!!
  • DST 428.41km
  • Czas 16:03
  • VAVG 26.69km/h
  • VMAX 56.40km/h
  • Sprzęt Giant YUKON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl