Informacje

  • Wszystkie kilometry: 6346.79 km
  • Km w terenie: 197.00 km (3.10%)
  • Czas na rowerze: 11d 14h 54m
  • Prędkość średnia: 22.67 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy baras.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2013

Dystans całkowity:421.91 km (w terenie 16.00 km; 3.79%)
Czas w ruchu:19:25
Średnia prędkość:21.73 km/h
Maksymalna prędkość:53.70 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:60.27 km i 2h 46m
Więcej statystyk
Wtorek, 30 kwietnia 2013 Kategoria 50-100 km.

"Przed - majówkowa" rozgrzewka.

Zdzwoniłem się dziś z Kubą, postanowiliśmy zrobić sobie krótką rozgrzewkę przed jutrzejszym wyjazdem na majówkę. Na całe szczęście udało mi się zwolnić godzinkę wcześniej z pracy, wracam do domu, jem szybki obiad, ubieram się i wyruszam z domu. Jadę Bukowską do Przeźmierowa, tam kieruję się A2 w stronę Tarnowa Podgórnego. W połowie trasy spotykam się z Kubą, ruszamy przez Sady do Lusowa. Tam podejmujemy decyzję, że jedziemy do Kaźmierza, Kuba się pakuje i wracamy spać do mnie (i tak jutro z rana ruszamy z Poznania). Ok godziny 20 docieramy do Kaźmierza, tam pomagam Kubie w załatwieniu kilku spraw. Jemy mały podwieczorek (przepyszne meksykańskie danie przyrządzone przez jego Mamę). Na dodatek zostałem poczęstowany pysznym plackiem (MNIAM!) :) Posileni i spakowani ruszamy w stronę Poznania. Całe 30 km jechaliśmy w dość ostrym deszczu, całkiem po ciemku (całe szczęście że nowe lampki w pełni zdają egzamin i póki co nie zawiodły mnie po zmroku). Przemoczeni dojeżdżamy ok godziny 23 do mnie. Suszymy rowery, bierzemy prysznic, ja pakuję swoje rzeczy na jutrzejszą wyprawę. Chwila rozmowy, izobronik na zakwasy i kładziemy się spać.

Dzięki Kuba za wspólną jazdę, miała być krótka rozgrzewka przed jutrzejszym wyjazdem, wyszedł konkretny dystans :) Oby pogoda dopisała od jutra!
  • DST 85.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 23.18km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Giant YUKON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 26 kwietnia 2013 Kategoria 0-50 km.

Komis 'Głuchowo'.

Dziś udało mi się wyjść troszkę wcześniej z pracy. Ok. 17 byłem już w domu, zjadłem obiadek (dziś mamcia zaserwowała rosół) i tak siedziałem i myślałem co zrobić ze sobą pożytecznego. Długo myśleć nie musiałem, zadzwonił do mnie Paweł i ułatwił mi decyzje - po 20 minutach siedziałem już przebrany na rowerze i jechałem do Głuchowa. Tym razem troszkę zmieniłem trasę, jadę Głogowską, później przez Auchan docieram do Komornik. Tam na przeciw mnie wyjechał Paweł na szosie. Pokręciliśmy razem po sąsiednich wioskach, później wpadłem na chwilkę do niego do domu. Zostałem poczęstowany gorącym obiadkiem (pierwszy raz w życiu jadłem zupę dyniową - pyszna była). DZIĘKUJĘ! Następnie przechodzimy do interesów :) Jako że planuję mały wyjazd w majówkę, a moje sakwy wciąż w trakcie załatwiania, to wypożyczam 'w komis' od Gumisia ;) Najedzony i z sakwami na bagażniku wracam przez Plewiska i Junikowo do domu.

Dziękuję za wspólną przejażdżkę i jak zwykle miłą gościnę :)
  • DST 47.54km
  • Czas 01:42
  • VAVG 27.96km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Giant YUKON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 kwietnia 2013 Kategoria 0-50 km., Malta., Z Łukaszem.

Malta z Kuzynem.

Wczoraj napisał do mnie kuzyn, że trzeba by w końcu się wybrać na rowerek. Bardzo się ucieszyłem na tą inicjatywę, gdyż nie widzieliśmy się pewnie dobry rok. Dziś zaraz po pracy zjadam tylko banana, biorę kilka łyków wody, ubieram ciuszki rowerowe i ruszam w stronę Malty.
Z wymienioną kasetą i łańcuchem jedzie się o niebo lepiej. Prędkością ok. 30-40km/h docieram w 16 minut nad jezioro maltańskie. Łukasz czekał już na mnie. Po chwili rozmowy, wyregulowaniu mojej przedniej przerzutki ruszamy. Jedziemy wpierw duże kółko przez lasy za maltą. Podczas jazdy łapie nas zachodzik słońca. Poniżej fotka.

Kierujemy się z powrotem nad jezioro maltańskie, tam jeszcze jedno kółko, już takie małe po asfalcie. Jedziemy spokojnie, rozmawiając i podziwiając piękne widoczki (chyba każdy facet który jeździł na Malcie wie co mam na myśli).
Po takim luźnym kółeczku kierujemy się do domu, odprowadzam Łukasza kawałek przez Cytadelę (gdyż nie miał sprawnej przedniej lampki). W okolicach Parku Sołackiego rozdzielamy się. W Parku zagaduje do mnie starszy pan na rowerze, chciał się dowiedzieć co to za 'bajer' mam na kierownicy (GoPro) i tak zamieniamy kilka ciekawych zdań. Pan również zapalony rowerzysta. Po pożegnaniu się ruszam szybkim tempem w stronę domku.

Dzięki Łukasz za wspólną przejażdżkę, mam nadzieję, że teraz częściej będziemy się wybierać po pracy "pokręcić" :)
  • DST 46.45km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 48.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Giant YUKON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 19 kwietnia 2013 Kategoria 0-50 km.

Wymiana kasety i łańcucha.

Już od kilku tygodniu nowa kaseta i łańcuch czekały na montaż, jednak ciągle brakowało czasu aby to zrobić. Dopiero dziś po pracy znalazłem wolną chwilkę. Po zjedzeniu obiadku ubieram się, pakuję do plecaka części, wyciągam rower i jadę do Pawła. Przez Junikowo, Plewiska i Gołuski docieram do Głuchowa. Prędkość nie spadała poniżej 30km/h, jadę z wiatrem w plecy. Ok godziny 19 jestem na miejscu, mamy lekkie problemy z montażem jednak po jakimś czasie udaje się nam wszystko zamontować. Po małym "izobroniku" ruszam ok 22 do domu.
Był to najwyższy czas na wymianę, stara kaseta była w tragicznym stanie, łańcuch też już przeszedł swoje. Teraz YUKON'a czeka przegląd i regulacja przerzutek i będzie jak nowo narodzony :) Dziękuję za pomoc Pawłowi, Mateuszowi i Arturowi :)
  • DST 31.20km
  • Czas 01:11
  • VAVG 26.36km/h
  • VMAX 46.90km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Giant YUKON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 16 kwietnia 2013 Kategoria 50-100 km., Malta.

Wieczorkiem Malta.

Zaraz po pracy się przebieram, ruszam do piwnicy wymienić dziurawą tylną dętkę, przy okazji wymieniam opony na semi-slick'i. Po 18 jestem już całkiem gotowy i wyjeżdżam z domu.
Po drodze podjechałem na 20 min rozmowy do Pawła, akurat był w pracy i miał wolną chwilkę (ostatnio nie mamy kiedy się spotkać, więc trzeba korzystać z każdej okazji).
Następnie Hetmańską kieruję się drogą rowerową na Maltę. Z tymi oponami jedzie się super, prędkość nie spada poniżej 30km/h. Na samej Malcie sporo biegaczy i rowerzystów, jednak nie ma spacerujących tłumów, które można spotkać w weekend. Jeżdżę swobodnie w okół jeziora, prędkość ok 30km/h. W międzyczasie spotkała mnie mała ulewa, jednak nie zatrzymując się jeżdżę dobrą godzinkę, po czym kieruję się do domu.
To jest to, czego brakowało mi przez te ostatnie mroźne miesiące - wyjść sobie wieczorkiem na rower, pojechać nad Maltę, zanurzony we własnych myślach i wsłuchany w ulubioną muzykę spokojnie "kręcić", nie myśleć o tej szarej codzienności :)
  • DST 52.00km
  • Czas 02:03
  • VAVG 25.37km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Giant YUKON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 kwietnia 2013 Kategoria 50-100 km.

Rekreacyjnie?

Wiosna w końcu na dobre się u nas rozgościła, więc nie było innej opcji - trzeba było dziś wyjść na rower. Od kilku dni byłem umówiony z Kubą, że zaraz po zajęciach ubieram się, wsiadam na rower i jadę do niego trochę pokręcić. Na całe szczęście plany doszły do skutku. Dodatkowo - udało mi się namówić Wojtka aby się z nami przejechał. Po powrocie ze szkoły, szybkim obiadku, wyjeżdżam przed 14 z domu.
Słoneczko pięknie grzeje, więc jedzie się świetnie. Kieruję się w stronę Starego Rynku, aby zgarnąć ze sobą Wojtka. Jednak po kilku km zauważam "malutki" problem - powietrze z tylnej dętki się ulatnia. Wjeżdżam na BP, pompuję na maxa i mogę jechać. Po zabraniu Wojtka, jedziemy już razem przez Sołacz i Rusałkę aż do Dąbrowskiego. Tam przy Smochowicach spotykamy się z Kubą i już w trójkę ze spokojem jedziemy. Jadąc Szamotulską odbijamy w prawo na Kiekrz.

Następnie kierujemy się na Rokietnicę. Tam mała przerwa na odrobinę wody pod sklepem.

Tam też Wojtek postanawia, że nie da dziś rady już dalej jechać i wraca do Poznania. My z Kubą jeszcze mamy mało, więc jedziemy dalej. W międzyczasie widzę, że powietrze z tylnego koła niemal całkowicie zeszło. Na najbliższej stacji pompuję do pełna. Do samych Szamotuł jedzie się bardzo przyjemnie.

Dojeżdżamy do Szamotuł, gdzie kierujemy się do Tesco. Tam przerwa na puszkę Coli, rozciągnięcie mięśni i ruszamy dalej. To był pierwszy wyjazd Kuby po zimie, więc nie chcieliśmy przesadzać i postanawiamy wracać. W Mrowinie Kuba mnie zostawia i odbija do Rokietnicy, natomiast ja samotnie ruszam w stronę Poznania. Po drodze pojawia się na niebie przepiękny zachód słońca, chwilka przerwy na zrobienie fotki i jadę dalej.

W Przeźmierowie powietrze schodzi praktycznie całkowicie. Na domiar złego moja pompka odmówiła posłuszeństwa, do najbliższej stacji benzynowej za daleko żeby jechać na feldze. Dzwonię do Roberta - całe szczęście, że był w domu. Przyprowadzam rower, użyczam troszkę powietrza do tylnego koła, chwila rozmowy i ruszam Bukowską do domu.

Miała być rekreacyjna przejażdżka niedzielna - wyszedł jak zwykle nie zaplanowany dystans. Dziękuję bardzo Kubie i Wojtkowi za wspólną wycieczkę. Jak na ich pierwsze "pozimowe" jazdy to bardzo ładnie dali radę. Teraz tylko oby nie stracić zapału i częściej wychodzić :) Dziękuję również Robertowi za pomoc z kołem, gdyby nie on, miałbym problem żeby dojechać :) Po raz kolejny przekonałem się, że skleroza nie boli. Od teraz nie ruszam się z domu bez zapasowej dętki i sprawnej pompki. Mimo tych wszystkich przeciwności - super wyjazd! :)
  • DST 90.47km
  • Czas 04:42
  • VAVG 19.25km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Giant YUKON
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 7 kwietnia 2013 Kategoria 50-100 km.

Wiosna, ach to Ty...

Przebudziłem się dziś ok 9 rano, odczuwałem jeszcze zmęczenie po wczorajszym zdobywaniu Śnieżki, jednak gdy spojrzałem za okno i zobaczyłem przepiękne błękitne niebo wiedziałem, że grzechem było by nie wyjść na rower. Tak więc szybko się myję, jem śniadanko, szykuję rower, i przed godziną 11 wyruszam z domku. Tym razem towarzyszy mi tata (nawet długo nie musiałem go namawiać, sam wyszedł z inicjatywą - co bardzo mi się podoba!).
Ruszamy spokojnym tempem przez Luboń w kierunku Puszczykówka. Tam robimy sobie małą przerwę na batonika i łyka wody. Poniżej fotka z miejscowej stacji:


Dalej przez centrum Puszczykówka jedziemy w stronę Wirów...


...przez które przejeżdżamy dość wolnym tempem - tata miał problemy z przerzutką, jednak po krótkim czasie udaje nam się ją naprawić. Przez Komorniki docieramy do Gołusek, gdzie wstępujemy do wuja na gorącą herbatkę. Po krótkiej rozmowie ruszamy dalej. Przed wyjazdem jednak robię fotkę małej kuzynce - rośnie nam młode pokolenie cyklistów! :) Tutaj akurat z hulajnogą, jednak równie mocno lubi rower :)


W Plewiskach rozdzielam się z tatą, on wraca spokojnie do domu, ja jadę jeszcze troszkę pokręcić. Kieruję się Hetmańską w stronę Malty. Po drodze da się zauważyć, że Poznaniacy w końcu cieszą się zawitaniem wiosny. Gdy dojechałem nad jezioro maltańskie, moje obawy się spełniły - "ludziów jak mrówków", slalom gigant jest niczym w porównaniu z tą jazdą pomiędzy przechodniami. Robię tam tylko jedno kółko, piesi z powodzeniem utrudniają jazdę tam na dłuższą metę. Pomalutku zacząłem odczuwać głód, więc postanowiłem na spokojnie kierować się w stronę domu. Przed wyruszeniem robię fotkę jeziora Maltańskiego.


Podsumowując - dziękuję tacie za wspólną jazdę. Brawo dla Niego za dystans - 47km pierwszy raz po zimie, to całkiem dobry wynik! :) Mam nadzieję, że wiosna już na dobre u nas zawita i że takich wyjazdów będzie tylko więcej i więcej... :)
  • DST 69.24km
  • Czas 03:53
  • VAVG 17.83km/h
  • VMAX 53.70km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Giant YUKON
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl