Wpisy archiwalne w kategorii
Z Łukaszem.
Dystans całkowity: | 507.79 km (w terenie 102.00 km; 20.09%) |
Czas w ruchu: | 23:57 |
Średnia prędkość: | 21.20 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.10 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 63.47 km i 2h 59m |
Więcej statystyk |
Środa, 11 czerwca 2014
Kategoria 0-50 km., Malta., Z Łukaszem.
Malta szosą po pracy.
Po pracy zgadałem się z kuzynem i po 17 spotkaliśmy się na Malcie. Wpadli też dwaj kumple Łukasza i wspólnie przez niecałe 2 godzinki sobie pokręciliśmy. Najwyższy czas wziąć się za swoją kondycję...
- DST 50.03km
- Czas 02:08
- VAVG 23.45km/h
- VMAX 42.50km/h
- Temperatura 27.0°C
- Sprzęt bTwin Triban 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 20 maja 2014
Kategoria Z Łukaszem., Malta., 0-50 km.
Malta po pracy.
Umówiliśmy się z Łukaszem po pracy na Malcie aby trochę razem pokręcić. Taki pech że po niecałych 20km w lesie wjechałem na wielki gwóźdź który przebił mi tylną oponę, bez zapasowych dętek musiałem jakoś wracać do domu. Oby kolejne treningi nie były tak pechowe. Już nigdy więcej nie ruszam się bez zapasowej dętki lub bez łatek...
- DST 42.98km
- Teren 20.00km
- Czas 02:10
- VAVG 19.84km/h
- VMAX 36.70km/h
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze
Weekendowy rozruch rowerowy! Dzień 1.
Wraz z Kubą postanowiliśmy jako TCT Poznań zrobić wydarzenie i ruszyć na rozruchową wycieczkę. Jako swój cel obraliśmy pałac Wąsowo.
- DST 108.00km
- Czas 05:23
- VAVG 20.06km/h
- VMAX 45.80km/h
- Temperatura 12.3°C
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 4 lipca 2013
Kategoria 50-100 km., Z Łukaszem.
Z kuzynami na lajcie.
Po wczorajszej prawie setce z Łukaszem umówiliśmy się na dzisiejsze małe rozjeżdżenie. Tym razem chcieliśmy zebrać ze sobą Mateusza. Początkowo mieliśmy się wszyscy spotkać na Malcie pod źródełkiem ok 14. Po 13 dojeżdżam na Wildę po Łukasza i razem jedziemy w stronę Malty. Na miejscu się okazało, że Mateusz dopiero co się obudził (było po 14) i że tak prędko się nie ogarnie, więc postanawiamy jeździć sami. Robimy ponad 40km nad Maltą, później jedziemy do Mateusza do domu. Tam odpoczywamy prawie godzinkę, pijemy zimne napoje i relaksujemy się przy dobrej muzyce. Następnie wychodzimy trochę pogadać i posiedzieć na Kontenerach. Do domu wyganiają nas ciemne chmury i zbliżająca się burza.
Pod blok dojeżdżam cały mokry. Mimo wszystko fajnie było się wspólnie wyluzować ;)
Pod blok dojeżdżam cały mokry. Mimo wszystko fajnie było się wspólnie wyluzować ;)
- DST 58.39km
- Teren 25.00km
- Czas 02:55
- VAVG 20.02km/h
- VMAX 41.60km/h
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 3 lipca 2013
Kategoria 50-100 km., Z Łukaszem.
Rodzinnie.
Tak się złożyło, że zarówno tata, Łukasz jak i ja mamy wolny cały tydzień od pracy, udało nam się dziś umówić i wyjechać na wspólną przejażdżkę. Spotykamy się u nas pod blokiem i ok godziny 10 wyruszamy. Przez Luboń dojeżdżamy do Puszczykowa i dalej bez przerwy kierujemy się do Mosiny. Tam czeka nas krótki postój przed przejazdem kolejowym.
Następną przerwę robimy na przystanku kilka kilometrów za Mosiną, jedzie się dość ciężko - dużo podjazdów pod wiatr.
W końcu zza chmur zaczęło wychylać się słońce. Robimy kilka łyków wody, zjadamy po bananie i ruszamy dalej. Jadąc w kierunku Śremu przejeżdżamy przez Brodnicę, gdzie robimy chwilkę przerwy na fotkę miejscowego kościółka. Przy okazji mogę się Wam pochwalić nową wakacyjną fryzurką:
Ruszamy dalej, górki i silny wiatr wiejący w klatę daje popalić tacie, jednak dzielnie walczy. Przejeżdżamy przez Manieczki - tyle się o tym miejscu słyszało, jednak byłem tu po raz pierwszy. Klub Ekwador wciąż stoi - nie wiem czy działa :)
Kolejny "punkt" a zarazem cel naszej przejażdżki to rynek w Śremie. Robimy sobie tu małą przerwę na 'izobronika', robię kilka fotek.
Następnie kierujemy się z powrotem na Poznań. Postanawiamy jechać przez Rogalin i Puszczykowo. Przed Rogalinem niestety się rozdzielamy, ja z Łukaszem jedziemy szybciej, tata złapał małą kontuzję i mięsień nie pozwala mu na szybką jazdę - swoim tempem dociera do Puszczykowa. Natomiast ja z Łukaszem jedziemy troszkę szybszym - postanawiamy zrobić sobie jeszcze małą przerwę na lody u Kostusiakowej. Moje zdanie pozostaje niezmienione - wciąż są to najlepsze lody jakie w życiu jadłem! Wyjeżdżając spotkaliśmy jeszcze tatę, niestety ból nogi jest tak silny że nie jest w stanie wrócić o własnych siłach do domu. Do Poznania wraca pociągiem, natomiast ja z Łukaszem spokojnym już tempem przez Luboń wracamy do Poznania.
Dziękuję za mile spędzony rodzinnie rowerowo dzień :)
Następną przerwę robimy na przystanku kilka kilometrów za Mosiną, jedzie się dość ciężko - dużo podjazdów pod wiatr.
W końcu zza chmur zaczęło wychylać się słońce. Robimy kilka łyków wody, zjadamy po bananie i ruszamy dalej. Jadąc w kierunku Śremu przejeżdżamy przez Brodnicę, gdzie robimy chwilkę przerwy na fotkę miejscowego kościółka. Przy okazji mogę się Wam pochwalić nową wakacyjną fryzurką:
Ruszamy dalej, górki i silny wiatr wiejący w klatę daje popalić tacie, jednak dzielnie walczy. Przejeżdżamy przez Manieczki - tyle się o tym miejscu słyszało, jednak byłem tu po raz pierwszy. Klub Ekwador wciąż stoi - nie wiem czy działa :)
Kolejny "punkt" a zarazem cel naszej przejażdżki to rynek w Śremie. Robimy sobie tu małą przerwę na 'izobronika', robię kilka fotek.
Następnie kierujemy się z powrotem na Poznań. Postanawiamy jechać przez Rogalin i Puszczykowo. Przed Rogalinem niestety się rozdzielamy, ja z Łukaszem jedziemy szybciej, tata złapał małą kontuzję i mięsień nie pozwala mu na szybką jazdę - swoim tempem dociera do Puszczykowa. Natomiast ja z Łukaszem jedziemy troszkę szybszym - postanawiamy zrobić sobie jeszcze małą przerwę na lody u Kostusiakowej. Moje zdanie pozostaje niezmienione - wciąż są to najlepsze lody jakie w życiu jadłem! Wyjeżdżając spotkaliśmy jeszcze tatę, niestety ból nogi jest tak silny że nie jest w stanie wrócić o własnych siłach do domu. Do Poznania wraca pociągiem, natomiast ja z Łukaszem spokojnym już tempem przez Luboń wracamy do Poznania.
Dziękuję za mile spędzony rodzinnie rowerowo dzień :)
- DST 98.43km
- Czas 04:21
- VAVG 22.63km/h
- VMAX 45.10km/h
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 18 czerwca 2013
Kategoria 0-50 km., Malta., Z Łukaszem.
Kuzynowo Malta.
Rano wyjeżdżam z domu już prawie spóźniony do pracy, była 8:55. Jednak na Przybyszewskiego ustawiam się tuż za wielką śmieciarką, i praktycznie bez wysiłku lecę 49 km/h. Na Polną dotarłem o 9:04. Otwieram sklep i jakoś mija mi te 8 godzin. Przed 17 przebieram się w ciuchy rowerowe i ruszam na Maltę. Umówiłem się z Łukaszem tradycyjnie pod źródełkiem, jednak udało się tak że ok 17:30 spotykamy się na światłach przed Maltą. Ruszamy wpierw zrobić duże kółko wśród lasów. Po powrocie nad jeziorko maltańskie robimy sobie przerwę na lodzika, był pyszny, ale taki duży, że aż ciężko się jadło :D
Łukasz miał pecha i dostał dziurawego wafla, "uklajstrane" ręce jedziemy umyć w źródełku. Na tej przerwie stwierdzamy, że w tym upale zimne piwko to konieczność. Jedziemy na Kontenery i tam spożywamy zimnego izobronika i "dobingujemy" grającym w plażówkę dziewczynom :)
Po zaspokojeniu naszych pragnień ruszamy w stronę domu.
Łukasz miał pecha i dostał dziurawego wafla, "uklajstrane" ręce jedziemy umyć w źródełku. Na tej przerwie stwierdzamy, że w tym upale zimne piwko to konieczność. Jedziemy na Kontenery i tam spożywamy zimnego izobronika i "dobingujemy" grającym w plażówkę dziewczynom :)
Po zaspokojeniu naszych pragnień ruszamy w stronę domu.
- DST 45.21km
- Teren 19.00km
- Czas 01:58
- VAVG 22.99km/h
- VMAX 49.10km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 12 czerwca 2013
Kategoria 50-100 km., Malta., Z Łukaszem.
Spontanicznie po pracy.
Jako, że za oknami mamy przepiękną pogodę, od dziś postanowiłem zacząć jeździć do pracy rowerkiem. Dziś wsiadłem na swojego YUKON'a pierwszy raz od dwóch tygodni. Niepokoi mnie stukanie w korbie - raptem niecały miesiąc temu był wymieniany suport i wszystko chodziło bez zarzutów...
W pracy dzień mija spokojnie. Ok godziny 12 pisze do mnie kuzyn, proponuje przejażdżkę po Malcie po pracy (obaj kończymy o 17stej). Z chęcią się zgadzam. Udaje mi się wyjść o 16:45. Z Polnej kieruję się na Bukowską, a dalej Mostem Dworcowym i Królowej Jadwigi dojeżdżam na Maltę. Z Łukaszem spotykam się pod źródełkiem o 17:15 i zaczynamy śmigać. Nie widzieliśmy się ponad miesiąc, mamy sporo spraw do obgadania :) Robimy 2 duże kółka wokół jeziora, zahaczając o pobliskie lasy, łącznie wychodzi nam jakieś 20km na jednym kółku. Zrobiło się po 19, zaczynam odczuwać spory głód i po malutku zaczyna brakować mi sił. Z powodu remontu mostu przy jeziorze maltańskim został zbudowany "most" z plastikowych bojek. Korzystam z chwili i robię szybko fotkę.
Trzeba przyznać, że dziwne uczucie jest podczas przejścia przez ten "mostek", buja jak na statku. Zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę w kawiarence, kupuję sobie małego loda i zimną Colę. Trochę się orzeźwiam i ruszamy w stronę domu. Za Politechniką się rozdzielamy i każdy jedzie w swoją stronę. O 20 dojeżdżam do domu i czeka na mnie ciepły obiadek.
Cieszę się, że udało się spędzić aktywnie wieczór. Musimy koniecznie częściej wybierać się po pracy chociaż na te 50km :) A teraz czas na coś mniej przyjemnego... czyli walka z sesją...
P.S. Dane z Endomondo.
W pracy dzień mija spokojnie. Ok godziny 12 pisze do mnie kuzyn, proponuje przejażdżkę po Malcie po pracy (obaj kończymy o 17stej). Z chęcią się zgadzam. Udaje mi się wyjść o 16:45. Z Polnej kieruję się na Bukowską, a dalej Mostem Dworcowym i Królowej Jadwigi dojeżdżam na Maltę. Z Łukaszem spotykam się pod źródełkiem o 17:15 i zaczynamy śmigać. Nie widzieliśmy się ponad miesiąc, mamy sporo spraw do obgadania :) Robimy 2 duże kółka wokół jeziora, zahaczając o pobliskie lasy, łącznie wychodzi nam jakieś 20km na jednym kółku. Zrobiło się po 19, zaczynam odczuwać spory głód i po malutku zaczyna brakować mi sił. Z powodu remontu mostu przy jeziorze maltańskim został zbudowany "most" z plastikowych bojek. Korzystam z chwili i robię szybko fotkę.
Trzeba przyznać, że dziwne uczucie jest podczas przejścia przez ten "mostek", buja jak na statku. Zatrzymujemy się jeszcze na chwilkę w kawiarence, kupuję sobie małego loda i zimną Colę. Trochę się orzeźwiam i ruszamy w stronę domu. Za Politechniką się rozdzielamy i każdy jedzie w swoją stronę. O 20 dojeżdżam do domu i czeka na mnie ciepły obiadek.
Cieszę się, że udało się spędzić aktywnie wieczór. Musimy koniecznie częściej wybierać się po pracy chociaż na te 50km :) A teraz czas na coś mniej przyjemnego... czyli walka z sesją...
P.S. Dane z Endomondo.
- DST 58.30km
- Teren 22.00km
- Czas 02:48
- VAVG 20.82km/h
- VMAX 35.80km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 25 kwietnia 2013
Kategoria 0-50 km., Malta., Z Łukaszem.
Malta z Kuzynem.
Wczoraj napisał do mnie kuzyn, że trzeba by w końcu się wybrać na rowerek. Bardzo się ucieszyłem na tą inicjatywę, gdyż nie widzieliśmy się pewnie dobry rok. Dziś zaraz po pracy zjadam tylko banana, biorę kilka łyków wody, ubieram ciuszki rowerowe i ruszam w stronę Malty.
Z wymienioną kasetą i łańcuchem jedzie się o niebo lepiej. Prędkością ok. 30-40km/h docieram w 16 minut nad jezioro maltańskie. Łukasz czekał już na mnie. Po chwili rozmowy, wyregulowaniu mojej przedniej przerzutki ruszamy. Jedziemy wpierw duże kółko przez lasy za maltą. Podczas jazdy łapie nas zachodzik słońca. Poniżej fotka.
Kierujemy się z powrotem nad jezioro maltańskie, tam jeszcze jedno kółko, już takie małe po asfalcie. Jedziemy spokojnie, rozmawiając i podziwiając piękne widoczki (chyba każdy facet który jeździł na Malcie wie co mam na myśli).
Po takim luźnym kółeczku kierujemy się do domu, odprowadzam Łukasza kawałek przez Cytadelę (gdyż nie miał sprawnej przedniej lampki). W okolicach Parku Sołackiego rozdzielamy się. W Parku zagaduje do mnie starszy pan na rowerze, chciał się dowiedzieć co to za 'bajer' mam na kierownicy (GoPro) i tak zamieniamy kilka ciekawych zdań. Pan również zapalony rowerzysta. Po pożegnaniu się ruszam szybkim tempem w stronę domku.
Dzięki Łukasz za wspólną przejażdżkę, mam nadzieję, że teraz częściej będziemy się wybierać po pracy "pokręcić" :)
Z wymienioną kasetą i łańcuchem jedzie się o niebo lepiej. Prędkością ok. 30-40km/h docieram w 16 minut nad jezioro maltańskie. Łukasz czekał już na mnie. Po chwili rozmowy, wyregulowaniu mojej przedniej przerzutki ruszamy. Jedziemy wpierw duże kółko przez lasy za maltą. Podczas jazdy łapie nas zachodzik słońca. Poniżej fotka.
Kierujemy się z powrotem nad jezioro maltańskie, tam jeszcze jedno kółko, już takie małe po asfalcie. Jedziemy spokojnie, rozmawiając i podziwiając piękne widoczki (chyba każdy facet który jeździł na Malcie wie co mam na myśli).
Po takim luźnym kółeczku kierujemy się do domu, odprowadzam Łukasza kawałek przez Cytadelę (gdyż nie miał sprawnej przedniej lampki). W okolicach Parku Sołackiego rozdzielamy się. W Parku zagaduje do mnie starszy pan na rowerze, chciał się dowiedzieć co to za 'bajer' mam na kierownicy (GoPro) i tak zamieniamy kilka ciekawych zdań. Pan również zapalony rowerzysta. Po pożegnaniu się ruszam szybkim tempem w stronę domku.
Dzięki Łukasz za wspólną przejażdżkę, mam nadzieję, że teraz częściej będziemy się wybierać po pracy "pokręcić" :)
- DST 46.45km
- Teren 16.00km
- Czas 02:14
- VAVG 20.80km/h
- VMAX 48.80km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze