Niedziela, 17 marca 2013
Kategoria 100-200km.
Nieplanowana setka.
Dziś obudziło mnie wpadające przez okno słońce, od razu oczy szeroko mi się otworzyły, i wiedziałem że muszę jakoś aktywnie wykorzystać ten dzień. Ostatni raz na rowerze siedziałem ponad miesiąc temu, więc już na samą myśl o "pokręceniu" ręce mi się trzęsły. Dałem odespać Gumisiowi wczorajszą nockę i ok 12 dzwonię do niego z pobudką, 20 min później ruszam w stronę Głuchowa.
Spotykamy się w drodze i razem ruszamy przez Komorniki na grajzerówkę, a dalej kierujemy się nad jeziorko Góreckie. Tam podziwiamy malowniczy, zimowy widoczek.
Po zrobieniu fotki ruszamy na bardzo śliski podjazd pod Osową Górę. Oto i fotka tuż przy szczycie:
Dalej szybki zjazd z Osowej, dziś jedynie 54,6 km/h, wyjeżdżamy w Mosinie i kierujemy się na Czempiń. Te kilka km jazdy w terenie i pare podjazdów dały mi ładnie popalić, dlatego przez całą dogę do Czempinia jadę z tyłu i mam dość. Jednak nie poddaję się, w Czempiniu szybka przerwa w Biedronce na snickersa i cole, w międzyczasie robię fotkę miejscowego kościółka.
Podczas wyjazdu z Czempinia z kieszeni wypada mi telefon, 20 km dalej dopiero to spostrzegłem i szybki powrót. Dzięki Bogu na świecie są jeszcze uczciwi ludzie, i odbieramy telefon od miłej starszej Pani. Osobiście w tym momencie mam już 70km i coraz bardziej odczuwam zmęczenie. Ruszamy w stronę Poznania.
Przed Stęszewem rozdzielamy się, Gumiś rusza w swoją stronę, a ja swoim tempem jadę DK 5 aż do Poznania. Minusowa temperatura w połączeniu ze zmęczeniem daje ostro popalić.
Podsumowując - dzisiejszy wyjazd był dla mnie jedną wielką walką z samym sobą. Kiedyś usłyszałem bardzo mądre słowa: "granice są w nas". Wycieczki takie jak ta tym bardziej przekonują mnie o ich słuszności :)
Dziękuję Gumisiowi za wspólny wyjazd, oby teraz posypało się coraz więcej podobnych :)
Spotykamy się w drodze i razem ruszamy przez Komorniki na grajzerówkę, a dalej kierujemy się nad jeziorko Góreckie. Tam podziwiamy malowniczy, zimowy widoczek.
Po zrobieniu fotki ruszamy na bardzo śliski podjazd pod Osową Górę. Oto i fotka tuż przy szczycie:
Dalej szybki zjazd z Osowej, dziś jedynie 54,6 km/h, wyjeżdżamy w Mosinie i kierujemy się na Czempiń. Te kilka km jazdy w terenie i pare podjazdów dały mi ładnie popalić, dlatego przez całą dogę do Czempinia jadę z tyłu i mam dość. Jednak nie poddaję się, w Czempiniu szybka przerwa w Biedronce na snickersa i cole, w międzyczasie robię fotkę miejscowego kościółka.
Podczas wyjazdu z Czempinia z kieszeni wypada mi telefon, 20 km dalej dopiero to spostrzegłem i szybki powrót. Dzięki Bogu na świecie są jeszcze uczciwi ludzie, i odbieramy telefon od miłej starszej Pani. Osobiście w tym momencie mam już 70km i coraz bardziej odczuwam zmęczenie. Ruszamy w stronę Poznania.
Przed Stęszewem rozdzielamy się, Gumiś rusza w swoją stronę, a ja swoim tempem jadę DK 5 aż do Poznania. Minusowa temperatura w połączeniu ze zmęczeniem daje ostro popalić.
Podsumowując - dzisiejszy wyjazd był dla mnie jedną wielką walką z samym sobą. Kiedyś usłyszałem bardzo mądre słowa: "granice są w nas". Wycieczki takie jak ta tym bardziej przekonują mnie o ich słuszności :)
Dziękuję Gumisiowi za wspólny wyjazd, oby teraz posypało się coraz więcej podobnych :)
- DST 102.47km
- Teren 7.00km
- Czas 05:39
- VAVG 18.14km/h
- VMAX 54.60km/h
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
czytam to sobie i lezka mi sie w oku kreci z tesknoty za rowerem i wiosennym powieeem wiatru na twarzy podczas przejezdzki. gratuluje trasy i zazdroszcze kompana w takich wypadach, u mnie znajomi nie pokusza sie na wiecej jak 10-15km :p
Ania - 23:10 wtorek, 2 kwietnia 2013 | linkuj
niezła akcja z telefonem - dobrze, że się odnalazł! ;]
ja kiedyś zgubiłem licznik w zaspie, ale na szczeście po paru metrach się zorientowałem, bo tu te 20km, to już jednak niezły kawałek jikh - 21:36 niedziela, 17 marca 2013 | linkuj
Komentuj
ja kiedyś zgubiłem licznik w zaspie, ale na szczeście po paru metrach się zorientowałem, bo tu te 20km, to już jednak niezły kawałek jikh - 21:36 niedziela, 17 marca 2013 | linkuj