Czwartek, 2 maja 2013
Kategoria Majówka 2013., 100-200km.
Na Malbork - Dzień 2.
Dziś budziki zadzwoniły nam ok. godziny 7. Zebranie się i spakowanie zajmuje nam trochę czasu. Do tego udało się nam przed wyjazdem załapać na poranną herbatkę, co by się rozgrzać po zimnej nocy. Do tego korzystam z gniazdka aby podładować kamerkę.
Po pożegnaniu się i podziękowaniu gospodarzowi wyjeżdżamy ok. 9. Pierwsze 12 km to mordercza jazda pod wiatr. Dojeżdżamy do Łabiszyna, w którym pytamy pewnego starszego pana o serwis rowerowy. Zaprowadza nas na skróty ciasnymi uliczkami. Okazało się że jedyny serwis rowerowy w tym miasteczku jest zamknięty, gdyż właściciel niedawno złapał nogę. Jego syn udostępnia nam jednak klucz do centrowania kół. Mimo, że nikt z nas nigdy tego nie robił, podejmujemy się centrowania. Robertowi metodą prób i błędów udaje się mniej więcej naciągnąć szprychy, koło już mniej bije i da się jechać.
Dziękujemy za pożyczenie klucza i ruszamy. Po drodze wjeżdżamy jeszcze do Biedronki aby zakupić prowiant na cały dzień i zjeść śniadanko. Dopiero ok. godziny 11 wjeżdżamy na naszą trasę. Przejeżdżając przez Brzozę docieramy do Bydgoszczy, przez którą 'przelatujemy' bardzo szybko. Niedaleko za nią na swojej drodze spotykamy Western City. Robimy chwilkę przerwy abym mógł zrobić kilka zdjęć.
Poniżej fotka na lokomotywie pociągu 'Rio Grande'.
Następnie jedziemy kawałek DK5, później skręcamy na mniej uczęszczane wiejskie drogi. Nimi docieramy do Świecia, gdzie robimy sobie przerwę na obiad. Całe szczęście dziś normalny dzień pracujący, udaje się nam znaleźć knajpkę z kebabem. Kuba przy okazji korzysta z możliwości i podładowuje swój telefon. Najedzeni zahaczamy jeszcze o Biedronkę aby zakupić prowiant na jutrzejszy dzień i ruszamy w stronę Grudziądza. Przez cały ten kawałek drogi towarzyszą nam "mordercze" podjazdy, cały czas bardzo silny wiatr w klatę. Wiejskimi drogami docieramy do miejscowości Michale. Była już godzina 19:30, więc postanawiamy znaleźć miejsce na nocleg. Dziś niestety nie mieliśmy szczęścia jak wczoraj i nie udało się nam znaleźć gościnnego gospodarza. Wypada na rozbicie namiotu w okolicy Wisły, tuż przy wałach przeciwpowodziowych.
W namiocie tradycyjnie kolacyjka i izobronik. Tym razem podziwiamy widok Grudziądza nocą. Pogoda dziś była przeciwko nam, spojrzenie na prognozę pogody w telefonie rozwiewa moje marzenia o ciepłym piątku. Zasypiamy ok. godziny 22.
Dzień poprzedni / Dzień następny
Po pożegnaniu się i podziękowaniu gospodarzowi wyjeżdżamy ok. 9. Pierwsze 12 km to mordercza jazda pod wiatr. Dojeżdżamy do Łabiszyna, w którym pytamy pewnego starszego pana o serwis rowerowy. Zaprowadza nas na skróty ciasnymi uliczkami. Okazało się że jedyny serwis rowerowy w tym miasteczku jest zamknięty, gdyż właściciel niedawno złapał nogę. Jego syn udostępnia nam jednak klucz do centrowania kół. Mimo, że nikt z nas nigdy tego nie robił, podejmujemy się centrowania. Robertowi metodą prób i błędów udaje się mniej więcej naciągnąć szprychy, koło już mniej bije i da się jechać.
Dziękujemy za pożyczenie klucza i ruszamy. Po drodze wjeżdżamy jeszcze do Biedronki aby zakupić prowiant na cały dzień i zjeść śniadanko. Dopiero ok. godziny 11 wjeżdżamy na naszą trasę. Przejeżdżając przez Brzozę docieramy do Bydgoszczy, przez którą 'przelatujemy' bardzo szybko. Niedaleko za nią na swojej drodze spotykamy Western City. Robimy chwilkę przerwy abym mógł zrobić kilka zdjęć.
Poniżej fotka na lokomotywie pociągu 'Rio Grande'.
Następnie jedziemy kawałek DK5, później skręcamy na mniej uczęszczane wiejskie drogi. Nimi docieramy do Świecia, gdzie robimy sobie przerwę na obiad. Całe szczęście dziś normalny dzień pracujący, udaje się nam znaleźć knajpkę z kebabem. Kuba przy okazji korzysta z możliwości i podładowuje swój telefon. Najedzeni zahaczamy jeszcze o Biedronkę aby zakupić prowiant na jutrzejszy dzień i ruszamy w stronę Grudziądza. Przez cały ten kawałek drogi towarzyszą nam "mordercze" podjazdy, cały czas bardzo silny wiatr w klatę. Wiejskimi drogami docieramy do miejscowości Michale. Była już godzina 19:30, więc postanawiamy znaleźć miejsce na nocleg. Dziś niestety nie mieliśmy szczęścia jak wczoraj i nie udało się nam znaleźć gościnnego gospodarza. Wypada na rozbicie namiotu w okolicy Wisły, tuż przy wałach przeciwpowodziowych.
W namiocie tradycyjnie kolacyjka i izobronik. Tym razem podziwiamy widok Grudziądza nocą. Pogoda dziś była przeciwko nam, spojrzenie na prognozę pogody w telefonie rozwiewa moje marzenia o ciepłym piątku. Zasypiamy ok. godziny 22.
Dzień poprzedni / Dzień następny
- DST 121.07km
- Czas 05:58
- VAVG 20.29km/h
- VMAX 57.10km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Giant YUKON
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj